na rowerze i na rolkach. z P.
a razem z nami, po raz pierwszy w tym sezonie - DianaMini! <3
po ciężkim wysiłku fizycznym, przepyszne i jedyne w swoim rodzaju donuty i croissanty! (:
miłego!
n.
czwartek, 28 kwietnia 2011
wtorek, 26 kwietnia 2011
czwartek, 21 kwietnia 2011
miejskie przyzwolenia.
razem ze współlokatorami, P. i J. wybraliśmy się na rolki i rowery.
po drodze miasto krzyczało do nas kolorowymi literami:
prowadzeni hasłem "lody nie tuczą" i "eat more chocolate"poszliśmy na croissanty i donuty, każdy sztuk 4. (:
miłego!
N.
po drodze miasto krzyczało do nas kolorowymi literami:
prowadzeni hasłem "lody nie tuczą" i "eat more chocolate"poszliśmy na croissanty i donuty, każdy sztuk 4. (:
miłego!
N.
wtorek, 19 kwietnia 2011
w lesie. ♥
do 19. roku życia las miałam na wyciągnięcie ręki, więc przyzwyczaiłam się, że był.
teraz w Katowicach, pójście do lasu, nie jest już takie łatwe. to nie lada podróż, na którą trzeba się przygotować. (:
w ten weekend miałam znowu las na wyciągnięcie ręki i gdybym mogła, to bym w nim została na zawsze. zapach drzewa, kolory budzącej się wiosny i zapachy rozkwitających drzew to jest zdecydowanie to, za czym tęsknię.
zapraszam Was w zakątki świeżo poznanego lasu Kaletańskiego! (:
teraz w Katowicach, pójście do lasu, nie jest już takie łatwe. to nie lada podróż, na którą trzeba się przygotować. (:
w ten weekend miałam znowu las na wyciągnięcie ręki i gdybym mogła, to bym w nim została na zawsze. zapach drzewa, kolory budzącej się wiosny i zapachy rozkwitających drzew to jest zdecydowanie to, za czym tęsknię.
zapraszam Was w zakątki świeżo poznanego lasu Kaletańskiego! (:
P., mój współlokator, oglądając zdjęcia z Naszego spaceru skomentował to tak: "N., ty masz chyba jakiś fetysz stóp..."
miłego!
n.
czwartek, 14 kwietnia 2011
masło orzechowe. domowe.
kiedy natknęłam się na bloga o wdzięcznej nazwie "White Plate" pojawił się u mnie uśmiech od ucha do ucha i nie zniknął do momentu, kiedy bloga nie zamknęłam. ale wracam tam często.
po przepisy. żeby zdjęcia pooglądać.
polecam z całego serca.
i masło orzechowe też polecam. domowej roboty.
znaleziony właśnie na "White Plate". o tutaj.
a poniżej moje wykonanie.
najbardziej kocham w nim nie do końca zmielone orzechy i słono-cynamonowy posmak.
po przepisy. żeby zdjęcia pooglądać.
polecam z całego serca.
i masło orzechowe też polecam. domowej roboty.
znaleziony właśnie na "White Plate". o tutaj.
a poniżej moje wykonanie.
najbardziej kocham w nim nie do końca zmielone orzechy i słono-cynamonowy posmak.
idealny na szybkie śniadanie. z ciepłym kubkiem mleka.
polecam!
n.
środa, 13 kwietnia 2011
wielkanocne domu dekorowanie.
na drzwiach naszych, studenckich zawisł wczoraj taki oto wianuszek.
prosty, z soczyście pachnącej brzozy, w kształcie jaja. (:
póki co rozkwita i pachnie po całej klatce.
aż miło. (:
n.
prosty, z soczyście pachnącej brzozy, w kształcie jaja. (:
póki co rozkwita i pachnie po całej klatce.
aż miło. (:
n.
wtorek, 12 kwietnia 2011
kawa.
gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że będę maniaczką kawy - zostałby wyśmiany.
teraz mam na jej pukcie lekkiego bzika.
nie wychodzę z domu bez mojego termicznego kubka pełnego świeżo zaparzonej latte.
a sam proces jej parzenia jest dla mnie rytuałem. dziękczynieniem za każde zebrane ziarenko. (:
najpierw wybieram, na jaki rodzaj kawy mam ochotę - łagodną, pośrednią czy aromatyczą.
dziś padło na korzenną Tchibo Africa Intense.
potem do akcji wkracza młynek - kolejna zdobycz bytomskiego jarmarku staroci.
zmieloną kawę wrzucam do zaparzacza i czekam z niecierpliwością chłonąc każdy opar wychodzący spod denka zaparzacza.
w międzyczasie spieniam mleko...
i voilà!
żałuję, że nie możecie poczuć tego aromatu.
smacznego dnia Wam życzę!
n.
teraz mam na jej pukcie lekkiego bzika.
nie wychodzę z domu bez mojego termicznego kubka pełnego świeżo zaparzonej latte.
a sam proces jej parzenia jest dla mnie rytuałem. dziękczynieniem za każde zebrane ziarenko. (:
najpierw wybieram, na jaki rodzaj kawy mam ochotę - łagodną, pośrednią czy aromatyczą.
dziś padło na korzenną Tchibo Africa Intense.
potem do akcji wkracza młynek - kolejna zdobycz bytomskiego jarmarku staroci.
zmieloną kawę wrzucam do zaparzacza i czekam z niecierpliwością chłonąc każdy opar wychodzący spod denka zaparzacza.
w międzyczasie spieniam mleko...
i voilà!
żałuję, że nie możecie poczuć tego aromatu.
smacznego dnia Wam życzę!
n.
niedziela, 10 kwietnia 2011
bułeczki - podejście nr 1
poranne pieczenie bułek marzyło mi się od dawna.
coś mi się zdaje, że wejdzie mi to w nałóg.
przepis z Pracowni Wypieków.
moje dzisiejsze niestety bez maku. w sklepie nie było nawet czarnego.
n.
sobota, 2 kwietnia 2011
piątek, 1 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)